PiS szykuje się do wyborów prezydenckich. Kaczyński o liczbie kandydatów
Dziennikarze w Sejmie pytali prezesa Kaczyńskiego o decyzje związane z wyborem kandydata z ramienia PiS, który ma wystartować w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
– Trwa operacja wyboru kandydata – ujawnił polityk. Dodał, że lista kandydatów "nie jest jeszcze taka krótka". Zgromadzeni dziennikarze dopytywali, czy lista liczy 5 lub 6 kandydatów, odpowiedział, że "troszkę więcej".
Bogucki kandydatem?
Jarosław Kaczyński był też pytany o posła PiS, Zbigniewa Boguckiego, który miał być poważnie brany pod uwagę jako jeden z kandydatów. Prezes stwierdził, że poważnie rozważa wszystkich kandydatów, ale "decyzja nie jest jednoosobowa".
Jak już wcześniej informowaliśmy, w połowie czerwca szef PiS powiedział, że lista kandydatów z ramienia jego partii jest już gotowa. – U nas zamieszania nie ma, wiemy kto jest do rozważenia i spośród kogo wybierać – mówił Kaczyński.
Lista jest już gotowa
Szef ugrupowania zapewnił, że mają wiele możliwości, ale też wysokie oczekiwania wobec osoby, która będzie ich reprezentować w wyścigu po fotel prezydenta. Celem partii jest wskazanie kogoś, kto posiada zestaw cech niezbędnych do uzyskania przewagi nad głównym przeciwnikiem, którym – zdaniem Kaczyńskiego – może być Donald Tusk.
Prezes PiS potwierdził, że na liście kandydatów znalazł się Mateusz Morawiecki i przyznał, że pominięcie byłego premiera byłoby „skrajnie nierozsądne”. Jednocześnie podkreślił, że polityk nie jest idealnym wyborem w kontekście szans na zwycięstwo, a ugrupowanie chce dać szansę komuś, kto naprawdę może uzyskać większość głosów.
Z sondażu IBRIS przeprowadzonego dla „Rzeczpospolitej” wynika, że duża część wyborców prawicy uważa, że to Morawiecki powinien reprezentować PiS w wyborach. Na byłego premiera wskazało 17 procent respondentów. W zestawieniu za nim znalazł się Jacek Siewiera, którego wybrało 10,4 procent ankietowanych. Tuż za szefem BBN uplasowała się Dorota Gawryluk z poparciem 10,1 procent badanych. Co istotne, 19,5 procent pytanych stwierdziło, że PiS powinno postawić na kogoś, kto do tej pory nie był wymieniany jako potencjalny kandydat.